Kto pyta, błądzi. Kuriozalna sprawa dziennikarza „Kroniki Beskidzkiej”
W czerwcu Mirosław Jamro został wezwany do Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu, gdzie usłyszał zarzuty. Jego dziennikarska aktywność została opisana w groźnie brzmiących paragrafach (fot. Kronika Beskidzka)
Za napisane teksty dziennikarze są czasem pozywani i oskarżani – nikogo to nie dziwi. Dziwi jednak, gdy prokuratorom muszą się tłumaczyć za samo postawienie pytań.
Za każdym razem wyglądało to mniej więcej tak samo. Mirosław Jamro, dziennikarz „Kroniki Beskidzkiej”, przyjeżdżał na miejsce wypadku i uzbrajał się w cierpliwość. – Czekałem, aż policja i straż pożarna zrobią swoje, i będzie można z kimś porozmawiać. Czasem trwało to piętnaście minut, czasem cztery godziny – wspomina Jamro. Kiedy nadarzała się okazja, pytał o okoliczności zderzenia. – Nigdy jednak o nazwiska uczestników. Nie były mi one do niczego potrzebne – zapewnia. Potem krótka relacja z wypadku pojawiała się w autorskiej rubryce „Na Sygnale”. I tak przez ponad 10 lat. Zwyczajna dziennikarska robota. Nie dla wszystkich.
SZERYF ZIOBRO
W czerwcu Jamro został wezwany do Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu, gdzie usłyszał zarzuty. Jego dziennikarska aktywność została opisana w groźnie brzmiących paragrafach. Według śledczych miał podżegać funkcjonariuszy publicznych do przekraczania uprawnień, a potem ujawniać bezprawnie pozyskane informacje. Za te czyny Jamro mógł trafić na trzy lata za kratki. – Kiedy prokurator przeczytał zarzuty, nogi się pode mną ugięły. Jeśli człowiek faktycznie popełni przestępstwo, musi się liczyć z konsekwencjami. Wziąć je na klatę. Ale ja przecież nie zrobiłem niczego złego. Po prostu zadawałem pytania, to przecież część mojej pracy – podkreśla reporter. – Nie uważam, żeby policjanci i strażacy przekazywali mi zbyt dużo. Ale gdyby tak było, to przecież oni sami powinni mieć świadomość, ile mogą dziennikarzowi powiedzieć – dodaje.
***
To tylko fragment tekstu Łukasza Zalesińskiego. Pochodzi on z najnowszego numeru „Press”. Przeczytaj go w całości w magazynie.
„Press” do nabycia w dobrych salonach prasowych lub online (wydanie drukowane lub e-wydanie) na e-sklep.press.pl.
Czytaj też: Nowy „Press”: Jacoń mówi o walce, Manowska koloryzuje, Lis milczy, a Świrski tropi zdrajców
Łukasz Zalesiński